
Zima dawno za nami, majówka również, czas najwyższy na wiosenny wpis.
A wiosna nadeszła gwałtownie, właściwie to zaczęła się jak lato. Upały, bezchmurne niebo. Dzieciaki już w kwietniu biegały boso po naszym rozległym trawniku.
Wegetacja ruszyła i my razem z nią. Pracy na wiosnę jak zwykle tyle, że nie da się przerobić. I znów coś trzeba będzie odłożyć na jesień albo i na następną wiosnę. Już jestem niepocieszona.
W tej chwili jednocześnie przyjmujemy gości, zabawiamy swoje dzieci, trochę pracujemy w stolarni, pielęgnujemy ogród, obsiewamy warzywnik i pielemy, pielemy, pielemy i zaczynamy zbierać pierwsze plony. Czas na jagodę kamczacką.